Kategorie:

Odwiedziny u św. Piotra

Dzisiejszy dzień wyglądał trochę inaczej, gdyż nie zaczęliśmy go od
wspólnej Eucharystii, tylko od indywidualnego śniadania. Dlaczego?
Ponieważ dziś nawiedziliśmy Watykan, miejsce w którym urzęduje
następca świętego Piotra i spoczywa papież Polak. Wyruszyliśmy tam
pełni nadziei, że uda nam się odprawić Mszę Świętą w murach bazyliki
św. Piotra.

Gdy dotarliśmy na miejsce, dopełniliśmy naszej tradycji i zrobiliśmy
sobie wspólne zdjęcie przed Bazyliką, które zostało zrobione przez
jednego z trzech naszych BoscoTeam-owych fotografów. Ku naszemu
zdziwieniu do środka bazyliki weszliśmy prawie bez kolejki, dzięki
czemu zyskaliśmy więcej czasu na zwiedzanie. Fasada bazyliki jak i
cały plac św. Piotra, z ponad setką postaci świętych, wywarła na nas
ogromne wrażenie. Wśród postaci świętych mogliśmy odnaleźć także
pochodzących z Polski np. świętego Jacka Odrowąża. Prawie wszyscy od
razu po wejściu do Bazyliki św. Piotra skierowali się do kaplicy
bocznej św. Sebastiana, w której spoczywa nasz wielki rodak- Święty
Jan Paweł II. To przy nim spędziliśmy najwięcej naszego wolnego czasu,
powierzając przez jego wstawiennictwo losy naszych rodzin i ojczyzny,
jak i dziękując za wszelkie łaski i dary, których doświadczyliśmy
podczas tegorocznego rajdu.

Gdy dowiedzieliśmy się, że nie będziemy mogli odprawić Eucharystii
byliśmy trochę zasmuceni. Jednak piękno konfesji, główny ołtarz czy
złote zdobienia sufitu wprawiały nas w zachwyt. Przed 11 ksiądz Maciek
przybiegł do nas, informując z uśmiechem na twarzy, że o 11:15
będziemy mieć Eucharystie, tylko że w języku włoskim. W tej Mszy
Świętej można było poczuć  polski akcent. Na wszystkie wezwania
kapłanów odpowiadaliśmy w naszym ojczystym języku. Nasz diakon Marek
przeczytał Ewangelie po włosku, a nasz padre direttore mógł
opowiedzieć o dzisiejszej Ewangelii w czasie dwu częściowego kazania.
Pierwsza część była po Włosku, głoszona przez Celebransa, drugą
powiedział dla nas Ksiądz Artur. Na koniec Mszy Świętej wszyscy
napełnieni zbawczą ofiarą zaśpiewaliśmy „Jest zakątek na tej ziemi…”.
Ksiądz Artur sprawował Mszę Świętą w intencji wszystkich parafian z
parafii św. Jana Bosko w Poznaniu, którzy wspomogli nasz rajd
modlitewnie jak i ofiarą materialną złożoną podczas zbiórki pieniędzy
do puszek.

Od początku dnia chcieliśmy usłyszeć papieża Franciszka podczas Anioła
Pańskiego, ale niestety przez to, że nasza Msza się przedłużyła
zdążyliśmy tylko na pozdrowienie pielgrzymów z Polski. Było to dla nas
naprawdę niesamowite, gdyż udało nam się uczestniczyć w Eucharystii na
Watykanie, a ponadto usłyszeliśmy papieskie pozdrowienie. To jednak
nie zakończyło naszego zwiedzania. Po opuszczeniu placu świętego
Piotra przeszliśmy do Zamku Anioła, w którym jak się dowiedzieliśmy
papieże mieli swoją twierdze i nawet istnieje do dnia dzisiejszego
tunel łączący Bazylikę św. Piotra z tym właśnie zamkiem. Godzina
obiadowa wybiła, dlatego po godzinnej przerwie przejechaliśmy do
pozostałych dwóch Bazylik Większych.

Na początku zawitaliśmy do Bazyliki św. Jana na Lateranie, w której
kiedyś mieścił się urząd Następcy św. Piotra. Tuż obok Bazyliki
znajdują się schody przywiezione z Jerozolimy, które jak podaje
legenda, mieściły się w pałacu Poncjusza Piłata, a po których szedł
Jezus jako skazaniec. Na końcu odwiedziliśmy Bazylikę Matki Bożej
Większej, która zrobiła na mnie większe wrażenie niż Bazylika św. Jana
na Lateranie. Jak podaje legenda Matka Boża wskazała miejsce w którym
ma powstać ta Bazylika. Zrobiła to w nietypowy sposób, objawiając się
jednocześnie Papieżowi i Cezarowi mówiąc, że tam gdzie znajdą śnieg,
ma powstać bazylika. Trudno szukać śniegu w sierpniu, a jednak!
Bazylika została wybudowana, a Matkę Bożą nazywa się Śnieżną. W
Bazylice znajdują się również relikwie żłóbka w którym prawdopodobnie
narodził się nasz Zbawiciel. Była także okazja, aby pomodlić się przed
obliczem Matki Bożej Wybawicielki Ludu Rzymskiego, której wizerunek
święty Jan Paweł II wybrał na obraz ŚDM.

Zmęczenie wzięło nad nami wodzę i wróciliśmy do naszego miejsca
zamieszkania. Na koniec dnia słówko naszego księdza dyrektora, w
którym porównał nas do drogiego włoskiego wina. My jesteśmy
latoroślami, które Pan Bóg przycina, aby wydały jeszcze lepsze,
słodsze i bogatsze owoce.

Adrian