Kategorie:

Amorevolezza

Na takim rajdzie jak ten… trzeba docenić Italię.

Po zakończeniu jazdy na rowerze nastał dzień przygotowania do powrotu do Polski, do domu.  Tak dobrze się składa, że jest to również dzień zwiedzania Mediolanu. Na początek dnia po dłuższym spaniu niedzielna Msza św. podczas której temat miłości, pomocy, życzliwości dla innych był na pierwszym planie. Potem miasto i oczywiście katedra, okoliczne świątynie, centrum miasta, czas na pizzę, lody, kawę i co kto lubi. Przecież są wakacje… 🙂

To prawda, że włoska kuchnia jest najlepszą na świecie, a widoki w Alpach zapierają dech w piersiach. Szczególnie jak się je ogląda po wysiłku na rowerze, albo raczej w jego trakcie. 

Wypada jednak jedno słowo powiedzieć nie o jedzeniu, nie o rzeczach czy nawet krajobrazie. Wypada powiedzieć o ludziach. Choć skończyliśmy „kręcić” na rowerach i rzuciliśmy  się w objęcia Mediolanu to jednak ciagle mamy w pamięci nieprzeciętną życzliwość Włochów. Najpierw tę na miejscach noclegu, salezjańskich i innych, gdzie nas przyjmowano i goszczony, potem na trasie, kiedy włoscy kierowcy, motocykliści, przechodnie nas pozdrawiali, kibicowali nam, okazywali swoją radość. Oczywiście zdarzyło się, że komuś się bardzo spieszyło, a my byliśmy przeszkodą, ale w porównaniu z naszymi krajowymi drogami to niebo a ziemia. Na długo pozostaną nam w pamięci te sytuacje, w których Włosi z własnej inicjatywy podchodzili i podjeżdżali do nas po to, aby nam pomoc, albo nam gratulować odwagi i woli ducha. Wystarczy wspomnieć o tym jak staliśmy przed ekspresową drogą, na którą nie mogliśmy wjechać i szukaliśmy innego rozwiązania, a zatrzymał się jeden kierowca i widząc, że potrzebujemy wsparcia wyjaśnił jak ominąć przeszkodę, by jechać w dobrym kierunku. Albo inna sytuacja przy sanktuarium Matki Bożej Patronki Rowerzystów, gdy starszy pan komplementował nas za jazdę na rowerze, za to ze znamy bardzo dobrze włoski, choć posługiwaliśmy się 3 słowami, albo po prostu cieszył się szczerze z tego,że jesteśmy w jego kraju, że przyjechaliśmy, odwiedziliśmy i że nam się tu podoba. Te spotkania z ludźmi były dla nas bezcenne. To na pewno Pan Bóg dał nam te osoby. 

Ks. Artur