Dzień 23: Monreal del Campo – Sacedon (180 km)
To był najdłużej trwający (prawie 9 godzin samej jazdy) i najtrudniejszy etap podczas naszego rajdu i to na sam koniec, na dzień przed wjechaniem do Madrytu. Jakby egzamin na zakończenie dla każdego uczestnika. Przejechaliśmy 180 km praktycznie po samych górach zmieniając ciągle wysokość między 900 a 1400 metrów. Samych podjazdów było prawie 2500 metrów. Kilka przełęczy. W tym hiszpańskim upale przejechanie takiego etapu wymagało już nie tylko sił fizycznych, ale mocnej psychiki. Gratulujemy tego zwłaszcza tym, którzy zmagają się z boleściami.
Droga, okolice przez które jechaliśmy były bardzo ładne. Niesamowite widoki, góry, potoki, zieleń, skały, tunele, wszystko, czego dusza zapragnie. Wrażeń i przeżyć tych kryzysowych podczas dnia, ale i tych wspaniałych nie da się opisać, to po prostu trzeba przeżyć. Ze względu na trudność trasy jesteśmy tez przekonani, że musiał tu odbywać się nie jeden wyścig kolarski w Hiszpanii. Serdecznie pozdrawiamy Wszystkich, zwłaszcza tych, którzy trzymają za nas kciuki i modlą się nieustannie. Bogu polecamy w codziennej modlitwie Was i Wasze intencje, o których nam mówicie.