Dzień 5. Lourdes – Bussunaritz (140km)
Zaczęło się… honorową rundą po Lourdes 😉 i delikatną zmarszczką (czyli w sumie 1800 m przewyższenia na 140 km). Mamy już za sobą pierwsze drobne kryzysy i pierwsze puszki konserwy zjedzonej na parkingu pod marketem. Nie zabrakło oczywiście porannej Mszy Świętej oraz odmawianego w przerwach różańca. Teraz odpoczywamy w uroczej choć mocno na uboczu położonej miejscowości. Do najbliższego sklepu chyba z 10 km 🙂 (ale na podwórku mamy prywatne boisko do squasha). Z niecierpliwością oczekujemy na wjazd do Hiszpanii i związaną z tym zmianę pogody (ta francuska nas nie rozpieściła). Niby ładnie, ciepło a i tak 10 km przed końcem zmoczyło nas konkretnie. Jutrzejszy etap choć w założeniu krótki (jaki będzie to się oczywiście okaże) to niesie ze sobą pewne wyzwanie. Ale o tym jutro. Nie puszczajcie kciuków.
W związku z tym, że w naszym dzisiejszym miejscu odpoczynku nawet sieć komórkowa występuje tylko miejscowo i okresowo (u sołtysa) zdjęcia dodamy przy najbliższej okazji.