Po tygodniu jazdy na włoskiej ziemi nadszedł czas na zasłużony i wyczekiwany odpoczynek.
Dzień Pański rozpoczęliśmy od najpiękniejszej chwili jaka jest na ziemi, czyli na spotkanie z Panem Jezusem obecnym pod postacią chleba i wina podczas Eucharystii. Dzisiejsza Msza Święta była przepełniona radością z faktu niedzieli, która jest pamiątką Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa oraz z obecności pana Wojtka z rodziną- Polaka, mieszkającego we Włoszech, dzięki któremu mogliśmy dowiedzieć się wielu ciekawostek o Mandello del Lario, gdzie mieszkamy, jak i o samym jeziorze Como i okolicach.
O godzinie 12 wyruszyliśmy do portu, aby wykupić bilety na tramwaj wodny, który pokazał nam jeszcze piękniejsze oblicze alpejskiego jeziora Como. Podróż wodnym środkiem transportu trwała niecałą godzinę i obfitowała w malownicze widoki gór otaczających wody jeziora. Naszym celem była miejscowość Bellagio. Położona jest ona na końcu półwyspu wciętego w jezioro Como, skąd roztacza się wyjątkowy widok na jezioro. W roku 1825 r. powstał tu pierwszy hotel nad jeziorem Como, miejscowość ta zapoczątkowała rozwój turystyki w tym regionie. Było więc co zwiedzać, Bellagio jest przepełnione pięknymi kamienicami i willami. Na boscoteam-ie nie traci się czasu, dlatego od razu po powrocie do naszego miejsca zakwaterowania udaliśmy się ugotować obiad, który dziś był typowo włoski.
Większość z nas dzień wolny, dzień regeneracji i odpoczynku kojarzy tylko z leżeniem w łóżku, ale jest to tylko teoria. Po całym dniu zwiedzania miejscowości położonych nad tym pięknym miejscem wszyscy byliśmy zmęczeni i myśleliśmy tylko o położeniu się na swoich karimatach.
Niedzielę zakończyło wieczorne słówko księdza Krzysztofa, który nawiązał w nim do najpiękniejszego słowa jakim jest „mama”. Ma ono wiele znaczeń, przede wszystkim kojarzy się z miłością i opieką, którą otacza nas nasza ziemska mama jak i ta w niebie – Maryja, która czuwa nad nami i do której już jutro wjedziemy na naszych rowerach zawierzając losy naszych rowerowych wypraw.
Hubson i Adrian