W Salerno salezjanie zakwaterowali nas w świetnym kilkupiętrowym domku i to z kaplicą Czuliśmy się jak wieloosobowa rodzina w domu wielopokojowym 🙂
Jest przesympatycznie.
Dzisiejszy etap nie zrobił na nas większego wrażenia gdy chodzi o jego trudność. Cały dzień odpoczywaliśmy. Nawet nie było za wielu przystanków. Najpierw o godzinie 8 zjedliśmy śniadanko w iście włoskim stylu, następnym przystankiem dzisiejszego dnia była Eucharystia i to by było na tyle. Mieliśmy możliwość skorzystania z uroków wybrzeża, kąpieli w morzu Śródziemnym i zabawy tanecznej z tubylcami. Zapowiadano deszcz, jednak meteorolog się pomylił – było około 30°C w cieniu . Po tak pełnym wrażeń dniu znalazł się jeszcze czas na inną dyscyplinę niż kolarstwo- piłkę nożną. Nie można było nie wykorzystać tak dobrego boiska POLSKA 3-2 ITALIA. Potem pranie, jedzenie, odpoczynek, modlitwy i przechadzka dla chętnych .
Pozdawiam serdecznie wszystkiech czytających 🙂
Konrad „Kondzio” Delekta, Karpacz, Polska