Dziś czwarty etap naszego rajdu. Tego dnia poczuliśmy co znaczy pielgrzymka rowerowa BoscoTeam-u. Bolące nogi, zmęczenie, przewyższenie sięgające ok. 2000 m i prażące Słońce dały się każdemu we znaki. Ukształtowanie terenu sprawiło nam wiele „frajdy”. Jazda po czesko-austriackich wzniesieniach i zjazdach powodowała większe zmęczenie od jazdy po alpejskich przełęczach ciągnących się kilometrami w górę. Po pierwszych 50 kilometrach etap stał się nieustanną walką fizyczną, a także psychiczną z samym sobą oraz z niedogodnymi warunkami, jednak modlitwa i pożywne jedzenie dodawały nam sił na dalsze kilometry.
Kolejnym motywującym aspektem były piękne krajobrazy i austriackie miasteczka. Momentem zwieńczającym był długi zjazd do doliny Dunaju, kręcenie wzdłuż jego brzegów, a następnie podjazd zza, którego wyłoniło się Amstetten, czyli miejsce naszego noclegu. Prawdziwą wisienką na torcie był ośrodek salezjański, gdzie duchowi synowie Księdza Bosko przyjęli nas z otwartymi rękami. Przygotowano dla nas chłodną wodę i arbuza, które po takim etapie smakowały jak ambrozja.
Dzisiejszą trasę można przyrównać do życia, w którym trzeba zapracować ciężką pracą na przyjemności. Tak i my, pokonaliśmy dziś w pocie czoła kilometry, by móc na końcu cieszyć się pięknymi widokami, a także widocznym już Wschodnim pasmem Alp oraz rodzinnym klimatem wprowadzonym przez miejscowych Salezjanów.
Hubert i pomocnicy
Czytając relację z każdego dnia podziw sięga wysokoooo 😉
Wasza odwaga oraz trud pielgrzymowania jest naprawdę nieoceniona!!!
Życzę każdemu uczestnikowi dużooo sił, radości, wytrwałości i osięgnięcia celu 🙂
Z pamięcią w modlitwie.
Dawać Kolarze i Kolarki 😀
Z Bogiem 😉