Czy to że coś nazywane jest małym, to zawsze oznacza, iż jest to niewielkie? Taki np. Piccolo Saint Bernard (Mały Święty Bernard) – alpejska przełęcz na granicy Włoch i Francji. Niby mała z nazwy, a jednak ma 2188 m wysokości . Ale po kolei…
Dzisiejsza pobudka należała z pewnością do najwcześniejszych, jednak pełni energii po nocy spędzonej w mięciutkich łóżkach i wcześniejszej obfitej włoskiej kolacji, zerwaliśmy się z rana, aby dzień zacząć od Eucharystii o 5:30. Po włoskim słodkim śniadaniu ruszyliśmy w drogę. Opuszczając gościnne salezjańskie progi.
Dzisiejsza trasa była równie piękna jak i wymagająca. Podążaliśmy dalej przez uroczą dolinę Aosty, ciesząc się ze wspaniałych widoków. Mieliśmy także okazję podziwiać majestatyczną Białą Górę (Mount Blanc), której szczyt towarzyszył nam przez większość dzisiejszego szlaku. Miłą niespodzianką było napotkanie wyścigu kolarskiego Giro d`Aosta, chętnie włączyliśmy się w doping zawodników i podziwialiśmy ich zmagania.
Następnie skierowaliśmy się na wspomnianą już przełęcz Piccolo Saint Bernard. To już druga z dużych alpejskich wyzwań tegorocznego rajdu. Także tym razem wszyscy zdali ten sprawdzian bardzo dobrze. Po drodze wyprzedzaliśmy wielu kolarzy MTB. Na szczycie poza wspaniałymi widokami czekała na nas także granica. Tak oto znaleźliśmy się we Francji, a to znak, że do La Salette jest już naprawdę blisko.
Trzeba przyznać, że dzień dzisiejszy był pod wieloma aspektami wymagający, a momentami wprost trudny, ale ufamy, że dzięki temu, tym owocniejsze będzie nasze pielgrzymowanie.
Kształt sobotniej trasy to wyraźny uśmiech, trasa niedzielna też uśmiechnięta, choć jeden kącik pozostaje jednak poważniejszy. To tak, jak u naszego wrocławskiego pacjenta, tak jak on, uczę się cierpliwości i zawierzenia, choć strasznie kusi układanie własnych scenariuszy, co zrobić, co powiedzieć, zamiast zamknąć oczy i poddać się, być naczyniem, z ufnością przyjąć tę gorącą jak wrzątek Miłość i nie bać się, że pęknę – zawierzenie – balsam dla duszy, poczucie bezpieczeństwa. Z serdecznym pozdrowieniem i podziękowaniami ciocia Renia