Kategorie:

Nowe rekordy

Etap: Wilno – Różanystok (272 km)

Nie często zdarza się w życiu taki dzień jak dziś. Nie dość, że niedziela, to jeszcze przejechaliśmy w pielgrzymce na ŚDM do Krakowa najdłuższy etap tegorocznego rajdu, którego trasa wiodła z Wilna do Różanegostoku (272 km); ale od początku…

Jak zazwyczaj podczas długich etapów, musiało być wczesne wstanie i jeszcze sprawniejsze pakowanie. Podziękowaliśmy gospodarzom w Wilnie za gościnę i miłe przyjęcie, a po 10 różańca wyruszyliśmy na trasę. No i tutaj pierwsza niespodzianka z łaski Pana Boga. Pierwszy postój (nie licząc zatrzymania się na toaletę ;)) był dopiero po 100 km. No i to już pierwszy niespodziewany rekord (dotychczasowy do 1 postoju to ponad 70 km).

Dalej, kolejne 65 km przejechane i znaleźliśmy się przy litewsko – polskiej granicy… Do tego czasu pogoda do jazdy była wyśmienita: chmurki, lekko przebijające słonko, odpowiednia temperatura, a to wszystko znów… z łaskawości Pana Boga.

Po spożyciu odpowiednich porcji węglowodanów w postaci makaronu, Pan Bóg wprowadził nas do Ojczyzny i dla orzeźwienia pokropił nieco „święconą wodą” z nieba. Tak dotarliśmy do celu, robiąc 272 km. To niechcąco nowy rekord (poprzedni z Hiszpanii w nieco trudniejszych warunkach i terenie to 252 km). Warto jeszcze dodać, że dziś podczas najdłuższego etapu wszyscy czuli się na tyle dobrze, aby przejechać go w całości. Po raz kolejny Bogu chwała!  Wrażeń i przeżyć było o wiele więcej, ale Bóg jest na tyle hojny, że nie da się wszystkiego wymienić. Dzień zakończyliśmy Mszą św. o 22.00, podczas której mogliśmy Mu za wszystko podziękować.

No więc… nie często zdarza się taki dzień w życiu… a może raczej… bardzo często… Aż codziennie jest tak, że Pan Bóg funduje nam wspaniałe rzeczy, ale my nie zawsze je dostrzegamy. Potrzeba przyjąć postawę Marii z dzisiejszej Ewangelii, która skupiła się nie na tym co przyziemne, ale na samym Jezusie, a wtedy łatwiej zobaczyć ile od Niego otrzymujemy, i nie jest to tylko 200 czy więcej kilometrów 😉

Ks. Artur

 

Image-1 (8)

3 komentarze do “Nowe rekordy

  1. 23:55, już nie dotrwałam, tym większa radość dziś, kiedy czytam o Waszych rekordach – 252 km, 272 km, następny 292…? Jak to połączyć „Proście, a będzie wam dane”, ale prosić dobrze, nie zgłaszać się z zachciankami, św. Augustym z Hippony dobrze radzi: „Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie, ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga”. Serdecznie życzę Wam radości w zmęczeniu, bo przecież nie jesteście na zwykłej wycieczce rowerowej, jesteście pielgrzymami, chłońcie laskę Bożą na maksa i nie bójcie się, że się przeleje, nie bójcie się pracowitości i odpowiedzialności za drugiego, Wasze bogactwo powstaje z tego, co dacie drugiemu. Szczęć Boże Wszystkim!

  2. Brawo! Ogromne słowa uznania dla każdego boscoteam’owicza! Można podsumować ten wczorajszy wyczyn krótko – tylko ten kto systematycznie podnosi sobie poprzeczkę może iść dalej i sprostać coraz większym wyzwaniom. Niech Pan obdarza Was mocą i czuwa nad Wami do samego Krakowa !
    Gorąco pozdrawiam !!!

  3. Widzę że Salez jak zwykle Bosco kręci. Daliście gazu jakbyście na samej konserwie turystycznej z Portugalii jechali. Jedna poprzeczkę na tym rajdzie już przesuneliście myślę że kolejną nie koniecznie rowerową przesuniecie w Krakowie.

    Pozdrowienia z Berlina sandał.

Możliwość komentowania została wyłączona.