Predazzo – Vezza d’Oglio – 165 km

Dzisiejszy dzień można podsumować dwoma słowami:

Po pierwsze – cudownie, bo cudów doświadczaliśmy na każdym kroku, a raczej na każdym przejechanym kilometrze, których było aż 165. Jechaliśmy mimo żaru (temperatura rozbujała się na prawie 40 stopni C) i nikt nie zemdlał ani nie zastrajkował. Co więcej, gdy brakowało nam wody i nie mogliśmy zatankować 😉 bidonów zapasami z busa, napotykaliśmy źródełka i w mig byliśmy orzeźwieni. 90 km pokonaliśmy w rekordowym tempie, chyba nikt nawet nie zauważył kiedy 😉 Humory nam dopisywały, mimo pogody i długiego podjazdu (do Passo del Tonale wspinaliśmy się przez 40 km). I najważniejsze, gdy zbliżaliśmy się do ostrego podjazdu, zaczął padać deszcz! W samym słońcu! To było coś niezwykłego: na niebie tylko białe obłoki, a nas pada. Super! I okazało się, że podjazd, którego się obawialiśmy, pokonaliśmy bez problemu i zdobyliśmy kolejną przełęcz. A w drodze i na szczycie było przepięknie 🙂 Dodatkowo, po przyjeździe nas miejsce noclegu czekała na nas ogromna niespodzianka: nasze bagaże były rozładowane, a przepyszny obiad 😉 prawie gotowy. Wielkie dzięki dla kleryka Pawła i Sagana 😉

Po drugie – Bosco, ponieważ nasz Team staje się coraz bardziej rozpoznawalny i dopingowany. Na przełęczy spotkaliśmy nawet włoskie małżeństwo, które widziało nas już w Lienz. Niezmiernie nas to cieszy, przede wszystkim dlatego, że swoim kręceniem możemy jeszcze bardziej rozsławiać księdza Bosko i pokazywać, że Kościół jest młody, żywy i pozytywnie zwariowany 😉

 

Dziś nie udało się zrobić wiele zdjęć, ale mamy nadzieję, że te które wykonaliśmy spodobają się Wam. Zapraszamy do galerii 🙂

[shashin type=”photo” id=”9560,9561,9554,9555,9548,9558″ size=”small” columns=”max” order=”user” position=”center”]

 

Jeden komentarz do “Passo Tonale zdobyte

  1. Szczęść Boże Pielgrzymom! Coś mi się wydaje, że wiem kto Was dziś wspierał 🙂 W lipcu 1984 r. św. Jan Paweł II był nieoficjalnie na nartach na lodowcu Adamello, a w 1988 poświęcił nowy krzyż na szczycie Cresta Croce. Jak czytałam dzisiejszy wpis od razu przyszło mi to do głowy no i musiałam się podzielić 🙂 Macie jeszcze czas i chęć na cytat z homilii z 1988? „…Góry miały dla mnie zawsze wyjątkowy urok: zachęcają, aby wznosić się – nie tylko fizycznie, ale też duchowo – w kierunku nieprzemijającego świata. Tutaj, pośród bezgranicznych przestrzeni w uroczystej ciszy szczytów można poczuć znaczenie nieskończoności… Kontemplując tutaj dzieło stworzenia, przenikając godny podziwu porządek świata, myśli układają się w modlitwę uwielbienia i pełnego zawierzenia się Bogu…” Bardzo polecam: Lino Zani „Był człowiekiem, był świętym” Wiara czyni cuda? … 🙂

Możliwość komentowania została wyłączona.